sobota, 11 lipca 2015

Kanikuła



W Lyonie zabrakło wentylatorów.
Gorąco.
Upały nie odpuszczają od paru dobrych tygodni. I kiedy ostatnio złamaliśmy się (bo mając w perspektywie przeprowadzkę nie chcieliśmy nabywać kolejnych wielkogabarytowych przedmiotów...) i postanowiliśmy kupić trochę chłodzącego wiatru, okazało się, że tak łatwo nie jest, wentylatorowe półki świeca pustkami, a wszystko, co przyjdzie sprzedaje się 10 minut po dostawie. Można się przenieść w czasie o jakieś trzydzieści lat i w przestrzeni trochę na wschód... Kiedy w kolejnym sklepie się nie udało (nie mając chodów w komitecie ani dziecka na ręku), zamówiliśmy drogocenny sprzęt w Polsce. 

Gorąco.
Trochę się nie dziwię narodom południowym, że nie dają rady napędzać gospodarki. W takiej temperaturze się nie da po prostu. Myśleć, działać, załatwiać. Myśleć można o śniegu. A załatwiać orzeźwiające napoje. I walczyć o mniej niż 30st w domu.

Gorąco.
Trwamy jakoś, zwodzeni wizją burzy (zapowiadana od paru dni) i lekkiego ochłodzenia. Pijemy dużo. Wodę z miętą. Chłodną zieloną herbatę. Yerba mate zaparzane lodowatą wodą. Wodę z cytryną. Chłodną meliskę. Zimny cydr. Jemy wychładzacze różne. Maślankę, gazpacho, sałatki, arbuzy. Jeździmy nad rzekę, nad jezioro, albo do fontanny chociaż. Wychodzimy przed południem, gdy jeszcze jest poniżej 35st w cieniu i czasem zawiewa świeżością. Zamykamy rolety w mieszkaniu. Psikamy się wodą termalną w sprayu. Ubieramy się przewiewnie. I jeszcze, patent internetowy z przed paru dni - polewamy (przez ok 10 min) nadgarstki lodowata wodą, (działa!).










13 komentarzy:

  1. Lyon to 500 km na południe od nas , wiec ta La canicule co nas meczy od 2 tygodni musi u was buc jeszcze z wiekszą siłą ... Przezywano tylko codziennym basenom , jeziorom i wodzie ... I o tak , ananas czy arbuz prosto z lodowki rzadzi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, tak, doskonale wiem, jak potrafią dać się we znaki upały, na szczęście nas już wita chłodny front, nawet żal, że aż tak chłodny. I woda, dla ochłody, zawsze! Ale, że yerba mate zimną wodą? I sposób z nadgarstkami też muszę kiedyś spróbować :) Pięknie wyglądasz na zdjęciach, takie klimatyczne z tymi małymi psikawkami :)) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, te małe psikawki dawały cudowne orzeźwienie:)
      A yerba mate na zimno się sprawdza - ale woda musi być naprawdę lodowata

      Usuń
  3. U nas juz po upalach :( moze jeszcze wroca, mam taka cicha nadzieje!

    OdpowiedzUsuń
  4. o polewaniu nadgarstkow nie slyszalam - dzieki za podpowiedz;-)
    radosne zdjecia ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. wspołczuje tych upałów..nie da sie normalnie funkcjonować i mysleć jak jest tak gorąco. Osobiście jestem wtedy nie do zycia

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam już powoli dosyć tych upałów. Klima, wiatraki, co tylko można, wszystko działa u mnie w domu. Jestem przeziębiona, walczę z bólem gardła i katarem lejącym się z nosa. No, ale bez narzekactwa, trochę się schłodziłam przez weekend w górach:😉)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, przeziębienie w upał to słaba sprawa... A gdzie w górach?

      Usuń
  7. A u nas wróciła pora deszczowa, która ja bardzo lubię, ale na urlopie jednak przydałoby się trochę słońca i no letnie sukienki niecierpliwie czekają w szafie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lato w Polsce jest zbyt krótkie, żeby upały mi się znudziły. Ileż tego było - 5 dni??? A teraz ziąb, wietrzysko wieje i deszcz pada!!! Kupiliśmy dziewczynkom mały dmuchany basenik!!! Ależ miały radochę, chlapiąc się w nim (a ja popołudnie świętego spokoju)!!!! Niestety musiałam go schować, bo zimno!!!

    Wyglądasz zjawiskowo!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :)

      Dmuchane baseniki to rewelacyjna sprawa, też uwielbiamy, a upały może jeszcze wrócą;)

      Usuń
  9. Narzekałam jeszcze dwa tygodnie temu na upały, a teraz całym sercem za nimi tęsknie bo już mamy trochę dość jesieni tego lata. Cudną masz tę kieckę! A zdjęcia, wiadomo, nie będę się po raz tysięczny powtarzać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie zazdroszczę.. U nas było kilka upalnych dni i mieliśmy wszyscy dosyć (opieka nad M. jeszcze trudniejsza niż zwykle). Podziwiam, że udało Ci się jeszcze tyle energii wykrzesać do zdjęć ;) to pewnie te psikawki ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za spędzony u mnie czas i każdy komentarz. Jeśli spodobał Ci się ten post, będzie mi miło jeśli go zalajkujesz / udostępnisz:) Pozdrawiam!