poniedziałek, 7 listopada 2016

Zmysłowe przyjemności. Brzmienia




O muzyce już pisałam parę razy. Bardzo lubię słuchać jej z zamkniętymi oczami, zanurzyć się totalnie w jej brzmieniu. Ale słuchać uwielbiam nie tylko muzyki. Uwielbiam miłe dźwięki, dają bardzo intensywne uczucie relaksu, czasem aż przyprawiają o drżenie i to o nich będzie dzisiejszy wpis z serii zmysłowych przyjemności. Zapraszam też do postów o zapachach i dotyku.


Należę do tych szczęśliwców, którym dużo czytano w dzieciństwie. Być może to właśnie głos mojej babci - ciepły i matowy, idealnie pasujący do słów takich jak biszkopt, a czytający krwawe historie braci Grimm - zaszczepił we mnie Wielką Miłość do Miłych Głosów.

Np. do głosów radiowych  Piotra Kaczkowskiego, Oli Kaczkowskiej czy Jerzego Janiszewskiego. Michelle Phan robiąca piękne makijaże (i mówiąca o nich) na YT, albo Karen Savage, czytająca angielskie klasyki z Librivox. Albo moja promotorka - z prawdziwą przyjemnością chodziłam na seminarium magisterskie, właśnie ze względu na brzmienie jej wykładów, zwłaszcza szarą porą jesienno - zimową, za oknem wiatr i deszcze, a my w ciepłej sali, otuleni tym miłym głosem jak baśnią. Inna sprawa, że regularnie z tej błogości zasypiałam, i moje notatki nie należały niestety do najbardziej treściwych.

Jakie jeszcze dźwięki dają mi podobną błogość?

chlup chlup
Jak wiecie jestem osobą mocno zbrataną z naturą, więc siłą rzeczy różne dźwięki naturalnego świata też dają mi mnóstwo radości. I cisza.
Np. cudowna, aksamitna cisza, gdy wjedzie się do lasu na rowerze. To ten moment kiedy przestaje świszczeć w uszach wiatr i wtedy ten las tą nagłą ciszą otula jak kocem. Albo, pozostając w leśnych klimatach, szelest i chrupanie jesiennych liści.

Wspominałam już o innych, intensywniejszych doznaniach na wakacjach pod namiotem. Jednym z nich są właśnie wieczorne dźwięki. Cudowny trzask ogniska i pykający ogień. Mlaskanie fal o brzeg jeziora, grające świerszcze. I żaby. A czasami deszcz bębniący o płachtę namiotu (o ile tylko delikatne bębnienie nie przemieni się w koncert Larsa Ulricha, bo wtedy przestaje być miło).

Jest jeszcze zimowe skrzypienie śniegu i trzask zamarzającego jeziora. I odgłos łyżew po gładkim lodzie, takie delikatne stuknięcie i szczęk.
I letnie skrzypienie gorącego piasku pod stopami. I huk morza - totalny, trochę straszny, potężny, a jednocześnie kojący.

I odgłos krojenia puchatego ciasta w blasze, ciche pyrkanie gęstej zupy, gulaszu albo mieszanych powideł. Cudownie brzmi też stukanie łyżeczką w szklankę napełnioną gęstym płynem - efektu nie robi ani kubek, ani woda czy herbata. Musi być śmietana, albo sos, albo koktajl.
A skoro już przy jedzeniu jesteśmy, to uwielbiam chrupanie - marchewki, papryka, grzanki, pękająca skorupka na crème brûlée

Do tego ukrojonego ciasta i powideł dodajcie jeszcze mruczącego kota, czyli esencję tego jak brzmi przyjemność. I delikatny trzask płyty winylowej, i ogólnie jej ciepłe brzmienie.


A pozostając przy temacie około muzycznym - strojenie się instrumentów w orkiestrze symfonicznej. Uwielbiam ten moment przed koncertem czy spektaklem, z dodatkiem cichych pochrząkiwań, skrzypieniem krzeseł, szuraniem butów.

A propos butów - cudowny jest odgłos kroków o bruk na starych filmach. Jakieś inne buty kiedyś mieli, i bruk może też robił swoje, w każdym razie bardzo miło się tego słucha. Szczególnie gdy idą w deszczu i w nocy. A potem jeszcze zapalają papierosa zapałką.

Albo szczęk nożyczek tuż przy uchu. Znacie może tego wirtualnego fryzjera? Do słuchania przez słuchawki:) Jest zresztą sporo tego typu filmików, nazywają się ASMR, potrafię przy nich przepaść na dłuższy czas.

I jeszcze świszcząco - łaskoczący, teatralny szept dziecka prosto do ucha, zawierzający mi Wielką Ogromną Tajemnicę. Zawsze wtedy przechodzą mnie dreszcze.

Są też słowa, które brzmią wyjątkowo przyjemnie. Cała masa dźwiękonaśladowczych (uwielbiam to w polskim języku) szeptów, szelestów, klekotów, stukotów, chlupotów i grzmień. A poza nimi wspomniany już biszkopt - słowo idealnie oddające delikatną konsystencję lekko chropowatą fakturę, a nawet słodycz. Albo świetlistość. Drżenie. Źdźbło. Chrust. Miękkość. Krokus. Klitka. Rozgwiazda. Czereśnia. Łapserdak. Lubczyk.

Pękanie folii bąbelkowej. Rozdeptywanie białych kulek śnieguliczki. Dźwięki migawki w aparacie. Tykanie niektórych zegarków. Bicie serca.

20 komentarzy:

  1. Gdy jadę do lasu rowerem, bębni w słuchawkach ulubiona muzyka. Gdy przekraczam próg lasu, muzykę wyłączam. Teraz gra przyroda.
    Doskonale Cię rozumiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie:)
      Chociaż ja ze słuchawkami raczej nie jeżdżę, i tak mi szumi wiatr i jej nie słyszę, poza tym wypadają słuchawki;) A czego słuchasz na rowerze?

      Usuń
  2. jestes az nierealna w swoich doswiadczeniach

    zycie za szybko plynie by miec czas by sluchac dzwieku krojonego ciasta;;;;;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D
      Oj tam, szybko płynie, nie słucham tego ciasta godzinami;) Jak już jest, to kroję, a jak kroję, to słucham:)

      Usuń
  3. Oczywiście podpisuje się rękami i nogami. Mam-y podobne skojarzenia i odczucia,jak pewnie większość z nas.
    Nie chcę się powtarzać, ale...w sieci nie spotkałam takiej osoby, która w taki precyzyjny sposob OPISUjE swoje spostrzeżenia.
    Ech, i dlatego lubię tu zaglądać.
    Pozdrawiam Paulino:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za te słowa! I ja pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Piękny mamy język, dźwięczny. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudownie chłoniesz świat zmysłami. Do tego trzeba naprawdę dużo uważności. Mnie ostatnio (wiem, monotematyczna jestem) najbardziej rozczula jeden dźwięk. Dźwięk rzucia gumowego gryzaka. Takie słodkie popiskiwanie dochodzi do mnie z maty, naprawdę lubię ten dźwięk :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Ja bardzo lubiłam niemowlęce westchnienia rozkoszy, i odgłosy przełykania, gdy karmiły się piersią :)

      Usuń
  6. Piszesz tak obrazowo, ze juz w samym czytaniu mozna sie zatopic, jak w pieknej melodii. Ja bym jeszcze dodala swierszcze, zaby i skowronki. Gdy jestem wiosna i latem na wsi uwielbiam sluchac ich koncertow :)!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci!
      O świerszczach i żabach pisałam:) Uwielbiam te odgłosy natury:)

      Usuń
    2. Haha... rzeczywiście :)!!! Gapa jestem :)!!!

      Usuń
  7. Naprawdę piszesz niezwykle. Jestem pełen podziwu (...i zazdrości..?) dla Twojej filozofii życia, i Twojej zmysłowości. Chociaż to wszystko jest mi niezwykle bliskie, to pęd życia codziennego nie pozwala przełożyć tego na praktykę niestety.
    A wracając do tematu dźwięków - jestem muzykiem i nauczycielem w szkole muzycznej stąd niezwykle ważna jest dla mnie ... cisza :) ot taki paradoks :) do dźwięków strojenia się orkiestry ja dodałbym tę niezwykłą ciszę która bezpośrednio poprzedza pierwsze takty muzyki . Bardzo serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa!
      Co do uwielbienia ciszy - wcale się nie dziwię. Dźwięki - nawet te najpiękniejsze - też można przedawkować. A w szkole tez niekoniecznie należą one do najpiękniejszych, za to z pewnością intensywnych;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. muszę napisać, że wydajesz się być bardzo ciepłą i sympatyczną osobą, lubię Twój sposób postrzegania świata:)

    OdpowiedzUsuń
  9. och, ja też jestem czuła na te wszystkie miłe odgłosy, dodam jeszcze dźwięk krojonego świeżego chleba, gdy skórka tak przyjemnie pęka. a mój najukochańszy to, jak to nazywam roboczo, wioska po zmierzchu, czyli suma różnych dźwięków, które słyszę leżąc w swojej sypialni na poddaszu letnią porą przy otwartym oknie. szczekające psy, gdzieś siedzący i rozmawiający jeszcze w sąsiedztwie ludzie, świerszcze, jakiś kombajn wracający z pola. :) kocham... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze pociąg przejeżdżający od czasu do czasu w oddali:)

      Usuń
  10. Również mam zaszczepioną w sobie miłość do miłych głosów! Jedną z pierwszych rzeczy, na które zwracam uwagę u nowopoznanego człowieka jest właśnie głos! A u mężczyzn lubię, kiedy jest niski i taki przenikający. Wspaniałe zdjęcia!

    http://nolifewithoutthelittlethings.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za spędzony u mnie czas i każdy komentarz. Jeśli spodobał Ci się ten post, będzie mi miło jeśli go zalajkujesz / udostępnisz:) Pozdrawiam!