Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kultura z dzieckiem. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kultura z dzieckiem. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 21 listopada 2017

w mokrych cieniach listopada


"Dmucha, plucha, zawierucha, całe szyby stoją w łzach"... Jakoś sobie trzeba radzić z tym nie-czasem między złotem października a światełkami i dzwoneczkami grudnia... Radzić sobie najchętniej pod kocem i z herbatką.

Choć przytulna nieruchawość podkocowa kusi i wzywa, to rozsądek mi mówi, że lepiej jej nie ulegać zbyt mocno. Rozsądek i doświadczenie podpowiadają, że praktykowana zbyt często, bywa bolesna w skutkach.

wtorek, 17 stycznia 2017

Co robić w Lublinie zimą

Że Lublin w sezonie wiosenno - letnim jest super, pisałam wielokrotnie. Festiwale, ogródki, plenery i parki, jest różnorodnie i fajnie.
A co robić teraz, gdy rowery miejskie schowane, podobnie jak knajpiane ogródki i chęci do wyściubiania nosa z domu? Gdy noc zapada dwie chwile po śniadaniu, gdy zimny wiatr i śnieg przegania Tam, gdzie spokój jest święty,
No bo święci są pańscy
Szklanką ciepłej herbaty
Poczęstuje cię Pan.


piątek, 18 listopada 2016

czas analogowy



Mniej mnie ostatnio w świecie wirtualnym. Trochę mi się ta internetowa doskonałość przejadła. Blogi, coraz częściej przypominające profesjonalne serwisy radzące nam - za pomocą nowych produktów jak żyć, instagram z masą identycznych zdjęć (z góry, kawa wśród jesiennych liści, z kawałkiem nogi wystającej spod wełnianego koca), plus motywacje i inspiracje, do których już wiecie jaki mam stosunek. Miałam przygotowany większy tekst na ten temat, ale widzę, że nie jestem sama w takich przemyśleniach i już o przesycie intenetowych ideałów napisały już Sara, Basia czy Agnieszka.

Dlatego trochę uciekam od komputera ostatnio. Gdy mogę.

wtorek, 4 października 2016

Śląsk!

Przyznam, że dotychczas moja relacja ze Śląskiem nie należała do najserdeczniejszych. Zdarzało mi się tam bywać, ze względu na przeprowadzonego tam brata z rodziną, ale były to wyjazdy wybitnie towarzyskie, większość z nich zresztą w czasach przed dziećmi, więc koncentrowały się głównie na domowych imprezach.

wtorek, 7 czerwca 2016

wyobraź sobie miasto czyli weekend kultury


Taki to był weekend, bardziej miejski niż zazwyczaj, ale ja miasto też bardzo lubię. Zwłaszcza to moje kochane miasto, trochę niedoceniane (choć i to się zmienia), ale piękniejące coraz bardziej, i coraz bardziej przyjazne mieszkańcom.

środa, 1 lipca 2015

Czy warto brać dzieci na imprezę muzyczną?


W prehistorycznych czasach bez dzieci uwielbialiśmy koncerty i festiwale muzyczne (na jednym z takich festiwali zostaliśmy parą...13 lat temu:) )
Ale odkąd mieszkamy we Francji  i nie mamy komu podrzucić drobiazgu, ta przyjemność nas omija. Odpuściliśmy temat.
Za sprawą jednak dwóch wydarzeń z ostatnich tygodni sytuacja ciut się poprawiła - na tyle tylko żeby przypomnieć sobie to wspaniałe uczucie słuchania muzyki na żywo. I żeby zatęsknić mocno.

poniedziałek, 9 lutego 2015

Musée des Confluences




Kolejne muzeum.
Tym razem powstałe niedawno, Musée des Confluences. Muzeum, którego sam budynek jest wydarzeniem. Zaprojektowany przez austriacką agencję Coop Himmelb(l)au Wolf D. Prix &Partner, futurystyczny budynek z betonu, szkła i metalu, może się podobać lub nie, ale z pewnością robi duże wrażenie.

czwartek, 26 czerwca 2014

Fête de la musique



Święto muzyki. Impreza organizowana we Francji już od prawie czterdziestu lat, niedawno rozprzestrzeniła się też na inne kraje.

wtorek, 13 maja 2014

a night at the opera

 źródło

"W zasadzie są dwa rodzaje oper. Są takie ciężkie, poważne opery, gdzie ludzie śpiewają po zagranicznemu i to idzie tak: "och, och, och, umieram, och, och, och, to właśnie robię". I masz takie lekkie, weselsze opery, gdzie śpiewają po zagranicznemu i to idzie tak: "piwo! piwo! piwo! piwo! kocham pić dużo piwa!"(...) I to w zasadzie cała opera, tak po prawdzie"." T. Pratchett Maskarada

Ostatnio wybraliśmy się na dzień otwarty do Opery Lyońskiej. Przyznam, że zrobiła na mnie wrażenie, zwłaszcza sala baletowa usytuowana pod samą kopułą, ze wspaniałym widokiem. Kulisy produkcji spektakli, i kulisy jako takie. I ten labirynt korytarzy, wąskie schody, charakterystyczny zapach... Zatęskniłam.



Widok z kopuły. Dziesięć pięter w górę (z dwulatkiem na rękach...) Tutaj znajduje się baletowa sala ćwiczeń. Przyjemne miejsce do pracy...



Niektóre kostiumy



...i rekwizyty


projekt scenografii
  
 


niedziela, 2 lutego 2014

muzeum Lumière

stylizacje ciążowe, sukienka ciążowa, jak dobrze wyglądać w ciąży

Pisałam już, że Lyon to miasto światła. Tak się składa, że francuscy pionierzy kinematografii, która przecież ze światłem ma wiele wspólnego, nazywali się Lumière (czyli światło właśnie). Do muzeum im poświęconego wybraliśmy się ostatnio, w ramach "gdzie by tu się ruszyć, gdy zimno i pada".

Muzeum znajduje się w imponującej willi Antoniego Lumière (ojca wynalazców). Była nazywana także zamkiem Lumière, co nie dziwi, gdy patrzy się na rozmach z jakim została zaprojektowana. Nie jest duże, ale pozwala zapoznać się z historią powstania kinematografu i kina jako takiego. Bracia Lumière mieli też spory wkład w rozwój fotografii, wynaleźli np autochrom - technikę otrzymywania kolorowych fotografii, na specjalnej szklanej płytce.

Makieta "zamku Lumière" 


 prehistoria kina, czyli zabawa iluzją.

 Klimatyczny plakat zapraszający na pierwsze pokazy filmowe.

 Pierwsze zdjęcia w ruchu



A to sypialnia Augusta Lumière. 


stylizacje ciążowe, sukienka ciążowa, jak dobrze wyglądać w ciąży

sobota, 14 grudnia 2013

Festiwal Świateł


Lyon jest miastem światła; słowo Lumière przewija się tutaj w różnych kontekstach. Między innymi to tutaj bracia Lumière nakręcili swój pierwszy film. Od wielu lat, Lyon pracuje również nad doskonaleniem systemu świetlnego, zmniejszeniem zanieczyszczenia światłem. I od 15 lat odbywa się tu Festiwal Światła.

W weekend okalający 8 grudnia (święto maryjne, na pamiątkę cudownego ocalenia miasta od epidemii. Mieszkańcy początkowo stawiali w oknach zapalone świece) miasto ogarnia świetlne szaleństwo. Przybywają tłumy z całego świata (w ubiegłym roku 4 miliony zwiedzających). Są przeróżne, mniejsze i większe, instalacje, rewelacyjnie wykorzystujący fasady budynków mapping (wsparty muzycznie), rzeźby, mini spektakle. Wszystko na ogromną skalę, z prawdziwym rozmachem.

Nie udało nam się niestety zobaczyć wszystkiego. Nasz maluch nie jest już tak mały, żeby zasnąć sobie beztrosko w chuście, ani tak duży, żeby impreza specjalnie go zainteresowała. Do tego ogromne tłumy i hałas - dlatego oglądanie rozłożyliśmy na trzy dni, z Młodzieńcem w nosidle (wózek to stanowczo zły pomysł na takie imprezy). Ale to, co widzieliśmy zrobiło wrażenie. Olbrzymia instalacja chińska w parku - z prawdziwym lasem lampionów, teatrem cieni, kwiatami lotosu na jeziorze, niezwykłe historie opowiadane na murach zabytkowych budynków, czy rozświetlone konewki na skwerku... Podobało nam się.
Wiele osób mieszkających w Lyonie na stałe narzeka na powtarzalność, na to, że instalacje są co roku podobne. Może i są, przyznam zresztą, że poprzedni Festiwal Świateł zrobił na mnie większe wrażenie, ale przypuszczam, że to głównie ze względu na totalną swobodę czasową i beztroskę bezdzieciową.